poniedziałek, 24 czerwca 2013

celebrowanie

oczywiscie  jak na  urodziny przystalo, nie  obylo  sie  bez prezentow...


nowy laser, bo w  starym juz  baterie  padly, tak byl czesto uzywany ;p



nowa wedka-to byl  strzal  w 10! majulce  bardzo  sie  spodobala, uwielbia  sie  nia  bawic, gonic za  nia  po  calym mieszkaniu, do tego  stopnia, ze  przy  niej zasypia...



i caly  woreczek  roznych  roznosci  z  ktorego najbardziej  do  gustu  przypadla  jej  myszka...


oczywiscie dziekuje  wszystkim  w  imieniu  mai  za  zyczenia, szczegolnie  te  zyczenia  zdrowia,  bo  trafil  mi sie kotek  chorowitek, ale  poki  co jest szczesliwa(chyba;p)  i tego  nie  odczuwa...
takze  zabawa  wczoraj  byla  przednia, mam nadzieje,  prezenty  jej  sie  szybko nie  znudza...i do  przyszlego  roku!



niedziela, 23 czerwca 2013

roczek!!!

dzis  mija  rok  od kiedy  maja przyszla  na  swiat!
mam  to szczescie, ze  znam  dokladny dzien, wiem  skad  sie wywodzi i jakich ma  rodzicow...:P
niestety  jej mama nie spisala sie  do konca, ale   dzieki  temu ja moglam  szybciej  przejac jej  role :)



kiedy  ona  zdazyla  urosnac...moje malenstwo :*


tak wiec od  dzis majula  zmienia  tytul z kociaka  na  KOTA...

zyj nam  100 lat ! x 9...moja kochana




sobota, 15 czerwca 2013

dla milosnikow kotow

cos  do  zobaczenia w   angielskiej  telewizji...
 BBC
 o dziwo pomiedzy wiadomosciami i  telenowelami  znalazla  sie  seria  interesujacych  programow,  tym razem  o KOTACH...
nie  trzeba znac  super  angielskiego, zeby  sobie  obejrzec...:P
bardzo  fajne ujecia  kamery, a dla  tych co  rozumieja- ciekawe  doswiadczenia i wnioski  wyciagniete na  podstawie  informacji z  kamer i  gps-ow zawieszonych na  szyjkach  wybranych kociakow...

jeden odcinek:
http://www.bbc.co.uk/iplayer/episode/b02xcng8/Horizon_20122013_Little_Cat_Diaries/

i  drugi:

http://www.bbc.co.uk/iplayer/episode/b02xcvhw/Horizon_20122013_The_Secret_Life_of_the_Cat/

serdecznie  zapraszam  do  ogladania!

czwartek, 13 czerwca 2013

na drapaku

a  w  hamaczku  maja  sobie  lezy  tak:

"ale prosze nie robic zdjec..."

"co ty nie powiesz"
jadlabym ta nozie...:)


momentami jest za  dluga  na  ten hamak, zeby  nie powiedziec  za szeroka, hihi :)




niedziela, 9 czerwca 2013

scotland III

uwielbiam  spacery po parkach i lasach, wspinaczki po  malych gorkach i wzgorzach i chodzenie wyznaczonymi szlakami wedrowniczymi,ale  jak  sie  okazalo nie mam  do  tego  absolutnie kondycji!
szkocja mi  to  uzmyslowila,ze  jesli  chce ta pasje  dalej  rozwijac, albo  chociaz  kontynuowac  na tym poziomie  na  ktorym jestem (czyli zadnym:P) to musze  sie  za  siebie  wziac!
przyjemnie  sie  podziwialo  krajobrazy z  samochodu, zwlaszcza  kiedy akurat zaczynalo padac, ale kiedy  robila  sie pogoda, czlowiek bedac  w  gorach, az  sie rwal zeby  zdobyc  jakis  szczyt...
wiadomo, ze o ben nevisie , najwyzszej  gorze w  uk(1344 m n.p.m.) moge  tylko pomarzyc, albo  conajwyzej  wjechac na  niego  kolejka linowa,wiec  nawet sie nad  nim nie zastanawialam, ale mily pan w  informacji, poradzil  mi  latwa  trase naprzeciwo, z pieknym  widokiem  na  cala  doline  i  oczywiscie na  "benka", podobno  godzina piechoty w  jedna  strone-czemu  nie? to cos  dla  mnie, no  to ruszylismy...


rzeczywiscie  szlo  sie  latwo, wiec  szlismy  szybko, podziwiajac piekne  widoki i wdychajac prawdziwe lesne powietrze...

ale  godzina  juz  mija,a tu szczytu nie  widac...i monika  padla...

w  dol  schodzilo  sie juz  znacznie  przyjemniej...:)


po tak wyczerpujacym dla  mnie  dniu spalam jak dziecko,ale na drugi dzien  czekala nas kolejna  wyprawa nad  loch ness...jakby  ktos  sie  pytal, nie, nie widzielismy nessie:P
wiedzac  juz, ze  na wchodzenie w gore sie nie nadaje, znalazlam  dla  nas atrakcje  do  zobaczenia, tym razem  schodami w  dol:)

piekny wodospad, mielismy szczescie  ze  bylismy  akurat tam sami...

nie wiem czy malzon chce  pokazywac  swoja facjate,wiec  ma  taka:P

oczywiscie powrot na  gore do  najlatwiejszych dla mnie nie  nalezal, prawie  bieglam  po tych schodach zeby  jak  najszybciej  miec  je  juz  za  soba i jak  stamtad  wyskoczylam zdyszana i  czerowna ludzie  siedzacy naprzeciwko w  kawiarni  musieli sobie o mnie  pomyslec...

i to by bylo  na  tyle, mam nadzieje ze  zwiedziliscie ze mna  troszke szkocji,  choc  zadne  zdjecia  tego  nie  oddadza, no i  nie  odpoczne  za  was:P

kolejny kierunek  chyba  poludnie:P
ale to moze  w  przyszlym roku...

piątek, 7 czerwca 2013

scotland II

na nasz  4-dniowy  pobyt w  szkocji  wybralam  noclegi w  b&b...
uwielbiam ogladac i porownywac wystroje  wnetrz, organizacje sniadan, polozenie, widok z  okna domow,  w  ktorych  sie  zatrzymujemy...i tak  rodzinna  atmosfere
musze  przyznac,  ze mam  dobra reke do  organizacji zakwaterowan, moje wybory byly jak  najbardziej  trafne, a  nie  bylo  latwo  cos  znalezc  dzien  przed wyjazdem, w  dobrej  lokalizacji,za  przystepna  cene i jeszcze  na weekend!

pierwsza  noc  spedzilismy w miejscowosci  arrochar, rzut beretem od  loch  lomond, w domu bardziej w  stylu cottage

pokoj z  lazienka na  parterze z  widokiem  na gory  i  jezioro:) ach...


jadlam tam najlepsza  owsianke w zyciu,a  poza  tym  tosty z dzemikiem, na nic wiecej nie moglam sie skusic,bo  jakbym sie  zdecydowala  na  prawdziwe  angielskie  sniadanie,czyli:becon, smazone  parowki, fasolke,grzyby,kaszanke i jajaecznice do  tego, to pewnie bym  umarla...:P
no nic  sniadanie  zjedzone, trzeba  bylo sie  wymeldowac o 10 i ruszac  dalej ...

jakby  ktos  byl w  tych  rejonach  to  serdecznie  polecam :
http://www.seabankbandb.co.uk/

na  kolejne 2 noclegi wybralam fort  william,aby miec  stamtad wszedzie  blisko...
a  dokladnie b&b mayfield, polozone w dolinie o jakze przyjemnie brzmiacej nazwie : happy  valley:)
http://www.mayfield-bandb.co.uk/
dom juz znacznie roznil sie  wystrojem od porzedniego, bardziej  nowoczesny bungalow, pokoj mielismy bez lazienki,ale znajdowala sie  ona na korytarzu  i byla  tylko do naszego  uzytku:P


 
widok z okna:)

widok na  ben nevis
odwiedzila  nas  tez  kotka  sasiadki:P
a  wieczorem  zrobilismy sobie  tradycyjnie  naszego  grilla z tylu domu:P
w  blasku zachodzacego slonca...


























ja juz  bym  tam mogla  zostac  na  stale...
ale niestety  trzeba  bylo  wracac, do  pracy, do obowiazkow, do zycia codziennego w miescie...


zapraszam  wkrotce  na czesc III



czwartek, 6 czerwca 2013

scotland I

1000 km przejechanych i  7 godz.   w  jedna  strone,ale juz  jestesmy w  domu, z moja  majka kochana, bardzo sie za  nia stesknilismy, mysle  ze ona tez, bo wkoncu  calymi  dniami byla  sama, choc  na  wejsciu  przywitala nas  oschlo, odpychala mnie lapkami  gdy  ja  przytulalam, pewnie byla zla ze ja  zostawilismy,ale chyba  nie  na az  tak  dlugo, kolega  zagladal  do niej, karmil ja i czyscil kuwete, mysle ze to bylo lepsze  rozwiazanie, niz oddawac ja  do hotelu, nieznanego jej miejsca, do obcych  ludzi, jeszcze  by sie  zestresowala i znow  zachorowala, albo tam czyms  zarazila, po  ostaniej  kociej grypie,wole ograniczac  chorobotworcze  czynniki...

wracajac  do wycieczki... bylo bosko!
 jak  w  zupelnie innym swiecie, nic tylko  gory, jeziora, drzewa, swieze powietrze, slonce i cisza...przemili ludzie i czas  wolny...
nie moge powiedziec, ze odpoczelam, bo podroz  byla  meczaca, a tam zwiedzanie, spacery, wspinaczki, ale  napewno dobrze  zrobila  mi  przerwa  od  pracy...
dosyc  pisania, pora  na  zdjecia:)
loch lomond

loch long




inverlochy  castle

loch ness


ben  nevis  pod  chmurami
jak  widac pogoda  zmieniala  sie jak w  kalejdoskopie,w  zaleznosci od miejscowosci,ale ogolnie bylo cieplo i zaraz  po  deszczu  wychodzilo  slonce,

oczywiscie  to tylko  czesc  zdjec,podziele je jakos zeby posty  nie byly za  dlugie...
milego  ogladania:)